Społeczeństwo nam idiocieje, graviora manent…
![](http://tech-mania.pl/wp-content/uploads/2012/09/pani-wiesia-i-komputer-210x162.jpg)
Strattera online buy Tadalafil methotrexate online
Jakoś w połowie lat dziewięćdziesiątych, może w pierwszej połowie, po raz pierwszy usiadłem do komputera. Były to czasy kiedy już nie trzeba było wpisywać komend w dosie (był Norton Commander), a na blaszakach królował Windows 3.11. Jasne, miałem wcześniej styczność z Amigą, Spectrum, Atari czy Commodore 64. Ale to zwykły szary PC spowodował, że zainteresowałem się tematyką technologii.
Od jakiegoś czasu obserwuję bardzo niepokojącą rzecz. Mianowicie społeczeństwo nam głupieje. Widzę to nawet po sobie. Patrząc chociażby przez pryzmat telefonów komórkowych – kiedyś telefon służył do rozmawiania. Dziś wykorzystujemy go jak zwykły komputer. Super – bo właśnie do tego są stworzone smartfony. Powtórzę teraz coś, co mówię już od dawna – na czym Apple zrobił furorę? Na głupocie swoich użytkowników. Ludzie oczekują co raz większych ułatwień we wszystkim co jest związane z ich życiem, od papieru toaletowego po samochody!
Jest to oczywiste i zrozumiałe, jednak powoduje pewne problemy. Społeczeństwo przestaje się rozwijać, przestaje wykorzystywać myślenie abstrakcyjne – albo czasem mam wrażenie, że w ogóle myślenie jako takie. Z czasem skutkuje to tym, iż człowiek nie jest w stanie pokonać jakiegoś problemu, czy wyzwania rzuconego mu przez jego urządzenie, lub co gorsza nie ma pojęcia jak ma się zachować i zanika u niego umiejętność podstawowych zachowań. Prosty przykład – co raz więcej koncernów samochodowych produkuje samochody ze „wspomaganiem” parkowania, albo wręcz parkujące za kierowcę. Pomysł przedni, ale wyobraźcie sobie teraz panią, która za ładne oczy dostała prawo jazdy i od 4 lat jeździ takim samochodem, nagle okazuje się że musi pojechać innym i gdzieś zaparkować – nie umie tego, umiejętność nie była ćwiczona, skutkiem czego jest parkowanie na 48 tysięcy razy. Inny przykład na brak rozwoju dodatkowych umiejętności. Kiedyś jak pojawił się na komputerze Blue Screen, albo po prostu sprzęt zaczął się dziwnie zachowywać, wchodziło się na grupę dyskusyjną, przeglądało odpowiedzi, dyskutowało i uczyło się co zrobić aby zadziałało (czasem wystarczyło tylko przedmuchać wiatraczek od procesora bo za dużo kurzu zebrał). Ale poza oczywistym faktem znalezienia rozwiązania, user dowiadywał się innych rzeczy oraz co najważniejsze – uczył się zdobywania wiedzy. Dziś kupuje się MacBooka i jak tylko coś się z nim dzieje, to się go wyrzuca i kupuje nowego (bo z reguły się z nim dzieje po roku, kiedy kończy mu się gwarancja). Nikomu nawet do głowy nie przyjdzie, że może jednak to po prostu odpięła się taśma od dysku, albo wiatraczek się zakurzył. Albo wyrzucamy, albo oddajemy do salonu firmowego na naprawę za 1500 zł, podczas której chłopaczek mający trochę więcej oleju w głowie od swojego klienta, odkręca 4 śrubki, dmucha w radiator, przekłada kość ramu w inny slot i pobiera 1500 zł. (Nie abym narzekał, też na tym robię pieniądze ale…) Kolejny przykład może nie do końca jest odpowiedni ale też obrazuje problem: Ktoś pyta gdzie jest jakaś ulica w mieście w którym się urodziłeś. Co robisz? Sprawdzasz na swoim smartfonie, na mapie. Wiem, że nie każdy musi mieć mapę miasta w głowie, ale wypadało by wiedzieć gdzie są ulice w miejscu z którego pochodzisz. Tak samo jest z podstawową wiedzą o wszystkim – od historii, przez biologię do geografii – na większość nie jesteś w stanie odpowiedzieć, mimo iż kiedyś poświęciłeś, na nauczenie się tej wiedzy, kilka szkolnych lat. Ktoś może powiedzieć że jest to niepotrzebne i po co sobie tym głowę zawracać – może i tak – ale kiedyś może się zdarzyć że zabraknie tematów do rozmowy (łał! będzie następca Mountain Liona – Nizinny Bąk) i będzie trzeba „wyjść” z rozmową z poza swojej dziedziny…
Często słyszę: Mikołaj pomóż mi z tym, pomóż mi z tamtym. Z chęcią pomagam, udzielam rad, dzielę się swoją wiedzą. Niestety obawiam się że już nie długo najprostszych rzeczy nie będziemy w stanie zrobić… Wymiana koła w samochodzie? Dzwonimy po pomoc drogową, telefon wyświetlił nam że „Błąd sim” – jedziemy z awanturą do salonu, albo producenta. Komputer zacznie nam zamulać? Wyrzucimy go i kupimy nowy zamiast wymienić dysk (tyczy się tak PC jak i Maców). Staniemy się idiotami, nie potrafiącymi ogarnąć umysłem prostej czynności. Oczywiście powstaną nowe miejsca pracy: specjalista od czyszczenia kompów, specjalista od wymian kół, specjalista od zakładania rolki papieru.
Może jestem dziwnym człowiekiem i lubię rzucać sobie wyzwania, ale mam frajdę z tego że coś działa dzięki mnie. Mam frajdę z tego że coś zrobiłem sam. Dlatego też mam telefon, który można perfekcyjnie spersonalizować, dlatego każdy komputer w okolicy jest po moich własnoręcznych naprawach, a niektóre nawet złożone od zera są przeze mnie. Jestem za tym abyśmy ułatwiali sobie życie – ale nie zatraćmy się w tym tak bardzo, abyśmy nie obudzili się kiedyś, nie wiedząc co mamy dalej zrobić, ponieważ nasz smartfon nie działa.